Inaczej: blepharospasmus. Dolegliwość, przy której nagle zaczynają kurczyć się powieki, nad czym pacjent nie jest w stanie zapanować. Skurcze dotyczą mięśnia okrężnego oka znajdującego się pod skórą dookoła oczodołu.
Zdarza się niekiedy, że nasilony skurcz powiek angażuje także inne mięśnie górnej części twarzy, powodując powstawanie nienaturalnych grymasów. Zazwyczaj objawy występują obustronnie. Niekontrolowane kurczenie się powiek może trwać latami. Może zostać nasilone przez ostre światło, stres, czytanie czy prowadzenie samochodu, a nieco wytłumione przez odpoczynek czy spacer.
Choroba pojawia się najczęściej koło 60. roku życia, trzy razy częściej występuje u kobiet niż u mężczyzn. Jej przyczyny medycyna jeszcze nie wyjaśniła, choć wiążę się ją ze schorzeniami neurologicznymi lub mięśniowymi.
Nieleczony blepharospasmus może niemal całkowicie wyłączyć pacjenta z normalnego funkcjonowania, ponieważ niekontrolowane skurcze powiek ograniczają wykonywanie prostych codziennych czynności takich jak czytanie, oglądanie telewizji, robienie zakupów czy prowadzenie samochodu. Niekiedy blepharospasmus jest tak nasilony, że staje się przyczyną tzw. przejściowej funkcjonalnej ślepoty – pacjent właściwie nie może otworzyć oczu.
Jak się leczy napadowy skurcz powiek?
Za pomocą zastrzyków z toksyny botulinowej (zwanej inaczej botoksem lub jadem kiełbasianym) podawanych do mięśnia okrężnego oka. Botoks powoduje zwiotczenie mięśni, co prowadzi do ustąpienia lub znacznego zmniejszenia się objawów skurczu.
Zabiegi z podaniem botoksu wykonujemy w znieczuleniu miejscowym po nałożeniu na skórę żelu znieczulającego. Potem wykonujemy kilka nakłuć podskórnych wzdłuż mięśnia okrężnego za pomocą specjalnej cienkiej igiełki. Na widoczny efekt zabiegu należy jednak poczekać około dwóch tygodni. Działanie botoksu ustępuje po około 3 miesiącach, więc by utrzymać efekt, należy zabieg regularnie powtarzać.